W dzieciństwie stawałam w otwartych drzwiach
a któreś z rodziców
przykładało linijkę do mojej głowy,
ołówkiem zaznaczało kreskę na framudze.
Później były inne drzwi,
w których stawiała mnie ambicja.
Rysując ostrą krechę,
sprawdzała ile urosłam.
Teraz ty mnie mierzysz, a ja ciebie.
Dwie poziome drżące kreski -
nasze ciała
wtulają się w siebie, wnikają
i nie ma wyżej, niżej, nie ma miar.