Klasnę w dłonie - kwiat rozkwitnie,
klasnę znowu - zwiędnie, zginie,
klasnę - będzie świt za świtem
i noc niczym chwilka minie.
Na żądanie przyjdzie jesień,
zwarzy trawy, liście, zioła,
albo wiosnę ptak przyniesie,
jeśli ptaka tu przywołam.
Klasnę - koń przybiegnie rączy,
klasnę - stanie między nami
i na zawsze nas rozłączy,
tupiąc w niebie podkówkami.